Info

Ten blog rowerowy prowadzi Mariusz vel zarazek z podwarszawskich Marek/Nadmy.
Więcej o mnie. Bikestatsowa tablica.


baton rowerowy bikestats.pl
Poprzednie lata


2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
Mapa wycieczek po górach:





Wypady kilkudniowe

rok 2024
Wokół komina 2024




rok 2023
Piwniczna - Beskid Sądecki i Pieniny
(184 km)



Podlasie: Suwałki - Mikaszówka
(306 km)


rok 2022
Beskidy: Rzeszów - Sucha Beskidzka
(500 km)

Kampinos, Płock, Sierpc, Górzno
(375 km)

Górzno
(578 km)

Podlasie
(240 km)

Kurpie, Mazury, Suwalszczyzna
(450 km)


rok 2021
Beskid Sądecki, Góry Lubowelskie, Pieniny
(293 km)

Podkarpacie
(258 km)


rok 2020
Beskidy: Przemyśl - Piwniczna (354 km)

Podlasie: Supraśl - Krynki - Czeremcha
(240 km)

Bieszczady
(108 km)


rok 2019
Beskid Śląski, Żywiecki i Mały
(297 km)

Beskidy: Przemyśl - Piwniczna
(404 km)

Wybrzeże: Świnoujście - Hel
(470 km)


rok 2018
Beskidy: Jasło - Bielsko
(510 km)


rok 2017
Beskid Sądecki i Małe Pieniny
(168 km)

Beskid Śląski, Żywiecki, Sądecki oraz Gorce
(350 km)

Kaszuby i Bałtyk
(111 km)

Bieszczady i Beskid Niski
(190 km)


rok 2016
Beskidy
(467 km)

Górzno II
(238 km)

Górzno I
(308 km)

Roztocze Południowe
(197 km)


rok 2015
Karpaty
(585 km)

Kaszuby
(193 km)


rok 2014
Bieszczady i Beskid Niski
(420 km)

Górzno k/Brodnicy
(205 km)

Góry Świętokrzyskie
(77 km)

Suwalszczyzna
(158 km)


rok 2013
Roztocze Bis
(130 km)

Roztocze
(304 km)

Suwalszczyzna
(373 km)

Pogórze Strzyżowskie i Przemyskie
(240 km)

Jura
(180 km)


rok 2012
Kurpie, Mazury, Suwałki
(405 km)

Suwalszczyzna
(280 km)

Roztocze
(240 km)
Szastarka - Werchrata

Podlasie
(159 km)
Drohiczyn - Nurzec


rok 2011
Roztocze
(226 km)
Lublin - Józefów Rozt.


rok 2008
Polska Egzotyczna II
(444 km)
Terespol - Suwalszczyzna


rok 2007
Polska Egzotyczna I
(370 km)
Terespol - Roztocze



Wycieczki jednodniowe
Wycieczki jednodniowe
rok 2016
 
Na rowerze 113 km: Wyszków i Serock



rok 2015
 
Na rowerze 113 km: Kazimierski Park Krajobrazowy
Na rowerze 130 km: Liwiec i Siedlce
Na rowerze 101 km: Kampinos


rok 2014
 
Na rowerze 101 km: Wyszków - Brok - Małkinia
Na rowerze 86 km: Urle - Sadowne Węgrowskie
Na rowerze 78 km: Urle - Konwalicha - Kobyłka
 
rok 2013
 
Na rowerze 107 km: Puszcza Kamieniecka
Na rowerze 83 km: Mazowiecki Park Krajobrazowy
Na rowerze 120 km: Wyszków, Kamieńczyk, Urle
Na rowerze 92 km: Kuligów, Niegów, Kraszew
 
rok 2012

Na rowerze 105 km: Kurpie: wzdłuż Narwi i Pisy
Na rowerze 110 km: Bug: Arciechów - Wyszków
Na rowerze 77 km: Wioski pod Tłuszczem
Na rowerze 93 km: Topór w Puszczy Kamienieckiej
Na rowerze 52 km: Pogórze Wielickie
Na rowerze 43 km: Kraków - Tyniec
Na rowerze 40 km: Kręcący z burzami
Na rowerze 63 km: Nad Bug
Na rowerze 55 km: Wołomin - Kanał - Zalew
Na rowerze 50 km: Lasy Legionowskie i Białołęka
Na rowerze 110 km: Wyszków i Brok nad Bugiem
Na rowerze 69 km: Pod Goździówkę
Na rowerze 71 km: Wokół Radzymina
Na rowerze 55 km: Kuligów nad Bugiem
Na rowerze 22 km: Rowerem po jeziorku
Na piechotę 15 km: Kampinos
Na rowerze 39 km**: Heavy frost biking ;)
Na rowerze 94 km**: Styczeń Bike Attack ;)

rok 2011

Na rowerze 43 km: Peregrynacja lokalna #6
Na rowerze 71 km: Wzdłuż Osownicy
Na rowerze 65 km: Pulwy i Puszcza Biała
Na rowerze 70 km: Topór - Chrzęsne
Na rowerze 86 km: Cegłów - Nadma
Na rowerze 92 km: Mrozy - Łochów
Na rowerze 226 km: Z Lublina na Roztocze
Na rowerze 98 km: Kawa w Łochowie

OKOLICE KOSZALINA:
Na rowerze 42+35 km: Jamno i Arboretum
Na rowerze 82 km: Gotyckie kościoły

Na rowerze 82 km: Treblinka - Liwiec - Urle
Na rowerze 112 km: Z Ostrołęki do Tłuszcza
Na rowerze 64 km: Z Rząśnika na Pulwy
Na rowerze 72 km: Szewnica - Bug - Zegrze
Na biegówkach Koniec zimy 2010/2011

ROZTOCZE:
Na biegówkach 16 km: do Florianki (Roztocze)
Pieszo 35 km: do Górecka (Roztocze)
Na biegówkach 20 km: do Lipowca (Roztocze)

1726 km - TOTAL*
rok 2010

październik 2010: Jesienny Zalew Zegrzyński 48 km: Jesienny Zalew Zegrz.

OKOLICE KOSZALINA:
czerwiec 2010 24 km: Iwięcino
lipiec 2010 85 km: Wokół jeziora Jamno
czerwiec 2010 74 km: Wokół jeziora Bukowo
czerwiec/lipiec 2010 Mapka zbiorcza (Koszalin)

maj 2010: Lasy Miedzyńskie - Stara Wieś - Liw 118 km: Lasy Miedzyńskie
kwiecień 2010: Dzięciołek - Liwiec - Bug - Rządza 87 km: Puszcza Kamieniecka
styczeń 2010: Wydmy Nadmy Wydmy Nadmy
styczeń 2010: Baza rakiet na biegówkach Baza rakiet

703 km - TOTAL*
rok 2009

pazdziernik 2009: Autem dookoła Polski Dookoła Polski
wrzesień 2009: Topór - Czaplowizna - Kamieńczyk - Barchów 52 km: Czaplowizna
wrzesień 2009: Dalekie - Brańszczyk - Brok - Małkinia 70 km: Dalekie-Tartak
wrzesień 2009: Nieporęt - Kobiałka - Zielonka 45 km: Kobiałka
sierpień 2009: Zambski - Bartodzieje 47 km: Zambski
sierpień 2009: Małkinia - Łochów 67 km: Wilczogęby
sierpień 2009: Urle - Zalew 83 km: Z Urli nad Zalew
lipiec 2009: Wisła i Narew 67 km: Wisła i Narew
czerwiec 2009 58 km: Kamieńczyk
lipiec 2009 61 km: Urle n/Liwcem
czerwiec 2009 111 km: Siedlce
biegówki luty 2009 Śnieg po kostki
biegówki styczeń 2009 Na nartach po okolicy

948 km - TOTAL*
rok 2008

październik 2008 Pożegnanie jesieni
lipiec 2008 Okolice Nadmy II
czerwiec 2008 Okolice Nadmy
kwiecień/maj 2008 Nad Wkrę (108 km)
9 marca 2008 Wesoła Ponurzyca
17 lutego 2008 Podryg zimy nad Wisłą
3 lutego 2008 Sroga zima!
12/13 stycznia 2008 Styczeń Plecień (57 km)

1224 km - TOTAL
rok 2007
22 km - Spacer wyborczy
55 km - Tropem jesieni
31 km - Leśne przejażdżki
40 km - Puszcza Słupecka
57 km - Poligon w Zielonce
82 km - Łąki Radzymińskie
90 km - Wycieczka wałowa

1413 km - TOTAL
rok 2006
32 km - Sylwester w siodle
41 km - Na grzyby
133 km - Czersk
151 km - Treblinka
60 km - Warszawa
71 km - wokół Zalewu
80 km - Tłuszcz
45 km - Kampinoski PN
118 km - Nowe Miasto
31 km - Jez. Zegrzyńskie

1227 km - TOTAL


rok 2005
40 km - rezerwat "Łęgi"
101 km - Mińsk Maz.
58 km - Legionowo
91 km - Wyszków
55 km - Ossów
60 km - Warszawa
50 km - Kuligów
166 km - Wyszogród
88 km - Otwock
40 km - Kanał Żerański

749 km - TOTAL

rok 2004
150 km - Węgrów
101 km - Stanisławów
115 km - Modlin
90 km - Urle (Liwiec)
55 km - Załubice

511 km - TOTAL

* - wszystkie TOTALE dotyczą dystansu przejechanego na rowerze

** - dystans skumulowany kilku wycieczek
Archiwum wpisów na blogu
A przed Bikestatsem było tak...
Tatry, moja druga pasja...
Obserwowane blogi






stat4u
Dystans:
67.13 km

3. Beskid Żywiecki: Korbielów - Rabka

Sobota, 24 września 2016 · dodano: 06.10.2016 | Komentarze 6

(podjazdy: 1320 m)

(spis treści)    (mapa całej trasy)

Dziś postanowiłem dla odmiany pojeździć trochę na rowerze. :)
Na drodze stanęła mi jednak Babia Góra, trzeba więc ją było jakoś objechać. ;)
Wyglądało na to, że od północy będzie to znowu (częściowo piesza) mozolna wspinaczka, a ja przecież jestem na urlopie. :) Wymyśliłem zatem, że skrócę sobie drogę przez Słowację i objadę to monstrum od południa. A co! :) Zresztą pogoda była tego dnia kiepska na widoki - pochmurno i mglisto.
A zatem.
Z Korbielowa (a w zasadzie z Krzyżowej) na dzień dobry ze 250 metrów podjazdu na przejście graniczne Glinne, następnie do Oravskiej Polhory i dalej zupełnie pustymi leśnymi drogami na wschód (niebieski szlak pieszy). Ale naprawdę pustymi! Nie spotkałem tam żywej duszy. Jak to na Słowacji - mijałem jakieś opuszczone tartaki i inne dziwne instalacje. Napotykałem też tablice informacyjne nt. leśnej przyrody oraz radosne informacje, że znajduję się w krainie niedźwiedzia. :) Pod samą Babią Górą znowu wjeżdżam (a pod koniec wchodzę) na granicę, poprowadzoną w tym miejscu opadającym dokładnie na południe ramieniem góry. A dalej to już jadę sobie różnymi wertepami w kierunku Rabki. Jest to zdaje się nadal mezoregion Beskidu Żywieckiego, może częściowo przechodzący w Podhale. Niekiedy trafiam na świeżo usypane szutrówki, ale dominują piesze szlaki, które ktoś kiedyś wytyczył, po czym o nich zapomniał. :) 
Późnym popołudniem docieram wreszcie na pagór nad Rabką (Zbójecką Górę bodajże). Widać stąd miasto. Wyciągam telefon, aby poszukać noclegu. Zazwyczaj przychodziło mi to z ogromną łatwością, jednakże tego dnia była sobota (z perspektywą pogodnej niedzieli), a co za tym idzie, całe miasto zarezerwowane. Pierwszy, drugi, trzeci telefon - brak miejsc, brak miejsc, brak miejsc. Czwarty, piąty -  nikt nie odbiera albo akurat robią remont. Szósty, siódmy, ósmy - brak, brak, brak. No kurrrr... Niby wiedziałem, że prędzej czy później coś znajdę, ale ileż można. Dziewiąty, dziesiąty - nikt nie odbiera lub brak miejsc. Wrrrr.... I wreszcie jedenasty telefon - tak, mamy ostatnią jedynkę, zapraszymy, 40 zł. Ufff.... ;) 
Ruszam więc zadowolony w dół i tuż za piewszym zakrętem - sru w glinę po obręcz... To by było na tyle czystego roweru. Mlask, mlask i już koła unieruchomione - wymagają dłubania patykiem. :)
Kiedy dojechałem do pensjonatu i zaniosłem graty do pokoju, zaczął padać deszcz. Lepiej być nie mogło! Jednakże co zmokłem w drodze do sklepu po prowiant, to moje. :)

P.S. Trochę dziwi ta cena, bo to wypasiony pensjonat jest (taki dla bogatych rodzinek podjeżdżających najnowszym Audi), a do tego jedynka z własną łazienką i balkonem powinna kosztować z 80 zł co najmniej... Ale nic się nie czepiam, absolutnie nie!!! :)
Ugliniony rower pozwolili wstawić na poziom -1, obok stołów do pingponga i takich tam. Komfortu na takich wyjazdach nie wymagam, ale skoro już się trafia to jest git. :)










Jak sama nazwa wskazuje.



A to już widok na Babią Górę z pagórów nad Zubrzycą.



Świeżutkie i nieco grząskie szuterki na południe od Jordanowa.



No, na bogato!



Bezdroża.



W trakcie zjazdu do Rabki załapałem się na odrobinę gliny. :)







Dystans:
35.09 km

2. Beskid Żywiecki: Węgierska Górka - Korbielów

Piątek, 23 września 2016 · dodano: 06.10.2016 | Komentarze 7

(podjazdy: 1395 m)

(spis treści)     (mapa całej trasy)

Dziś o poranku pogoda piękna - błękitne niebo i słońce. Tym razem kieruję się czerwonym szlakiem w kierunku Abramowa i Słowianki, by następnie odwiedzić schroniska na Rysiance i Miziowej. Jeszcze w Węgierskiej Górce spotykam trzech gości z Katowic na fulach, którzy po wypakowaniu z auta rowerów na lekko podjeżdżają na Pilsko. Mijamy się potem parę razy po drodze (tzn. oni mi odskakują, a ja ich doganiam) i gadamy przy okazji o rowerowo-beskidzkich sprawach. :) Czerwony szlak na Halę Pawlusią jest co prawda zamknięty przez leśników od czerwca do odwołania, ale nic się tam nie dzieje, więc trawersujemy nim zbocza Romanki (głównie pieszo), napotykając po drodze nawet takie atrakcje, jak łańcuchy. :) Sama Rysianka to bardzo sympatyczne schronisko z klimatem i świetnymi widokami. Leżę tam dłuższy czas gasząc pragnienie i pasąc oczy panoramą, po czym następuje świetny zjazd na Halę Rysiankę i dalej w kierunku Miziowej. Tamtejsze schronisko jest już nieco molochowate, ale spędzam tu także sporo czasu bo widoki równie fajne. Planowałem wejść na Pilsko, ale znacznie się zachmurzyło i nic nie byłoby stamtąd widać. Odpuszczam. Jako, że zbliża się wieczór zjeżdżam fajnymi ścieżkami wzdłuż wyciągu do Korbielowa na spanie. Trafiam tam na miłą i tanią agroturystykę (U Eli i Tomka), gdzie gospodarz wita mnie słowami: "to jak, podać panu wąż z ciepłą (!) wodą do przemycia roweru?" :)) Okazuje się, że jego syn często śmiga endurowym rowerem po słowackim bikeparku, zatem glina i błoto nie są mu obce. :) Korzystam więc z okazji i robię rumaka na bóstwo. Wszak jutro wybieram się zagranicę ;) a takim upaćkanym to po prostu nie wypada. I faktycznie - rower utrzymał się w stanie czystym aż do 18-tej dnia następnego, kiedy to zaliczyłem glinę nad Rabką. :)











Poranek nad Węgierską Górką.



Droga do Słowianki - odcinek suchy.



Droga do Słowianki - odcinek mocno wilgotny. ;) Sporo takich było. 



Ze zboczy Romanki.



Trawers Romanki - wariant gładki.



Trawers Romanki - wariant chropowaty. ;)



Pod Rysianką. Za chwilę będzie nawet wciąganie roweru "po łańcuchach"! ;)



Hala Pawlusia.



Obok schroniska Rysianka.



I zjazd na Halę Rysianka.



Hala Rysianka.



Pomiędzy (Trzy Kopce).



Hala Miziowa.



A teraz będzie 700 metrów w dół do Korbielowa. :))



Szybko poszło. :)

Panorama z Hali Miziowej






Dystans:
56.07 km

1. Beskid Śląski: Bielsko-Biała - Węgierska Górka

Czwartek, 22 września 2016 · dodano: 05.10.2016 | Komentarze 13


Spis treści:
Dzień 1: Beskid Śląski ( Bielsko-Biała - Węgierska Górka)
Dzień 2: Beskid Żywiecki ( Węgierska Górka - Korbielów)
Dzień 3: Beskid Żywiecki ( Korbielów - Rabka)
Dzień 4: Gorce ( Rabka - Studzionki)
Dzień 5: Gorce i Pieniny ( Studzionki - Jaworki)
Dzień 6: Beskid Sądecki ( Jaworki - Cyrla)
Dzień 7: Beskid Sądecki ( Cyrla - Wierchomla)
Dzień 8: Beskid Sądecki ( Wierchomla - Jaworki)
Dzień 9: Pieniny i Podhale ( Jaworki - Nowy Targ)


Fotorelacja alternatywna dla bikestats:
 kliknij tu


Trochę wstępu...

Co roku staram się wygospodarować parę dni na kilkudniową wycieczkę rowerową w terenie górskim. Zazwyczaj przełom sierpnia i września jest momentem krytycznym, kiedy to rowerowo-górska chcica zwana cyklozą przejmuje panowanie nad zdrowym rozsądkiem, odpowiedzialnością obywatelską i powagą sytuacji. ;)
Tym razem rozważałem Sudety albo Beskidy, gdyż południowo-wschodnie rejony kraju odwiedzałem ostatnio kilka razy z rzędu. Niestety końcówkę sierpnia oraz upalny początek września miałem spalony, będąc w tym czasie na miesięcznej kuracji antybiotykowej. Potem zaczęła się trochę psuć pogoda, a ja licząc na powrót upałów przekładałem swój urlop kilka razy - niepotrzebnie kierując się długoterminowymi prognozami, albowiem te jak wiadomo są do dupy. Na szczęście pomógł szef wypychając mnie z pracy nieomal siłą (wiadomo - trzeba zmniejszać rezerwę urlopową, poza tym ileż można przekładać?!). I była to ostatnia chwila, patrząc na to co się dzieje teraz za oknem (ulewy, wichury, śnieg w górach...) - za co jestem niezmiernie wdzięczny. :) 
Ignorując zatem (nadal nieciekawe) prognozy - we wtorek 20 września wypisałem wniosek urlopowy i kupiłem bilet na pociąg do Bielska-Białej (wreszcie można to zrobić przez internet także na rower). Środowe popołudnie spędziłem na w miarę komfortowej i niedrogiej podróży TLK, by wieczorem zameldować się w schronisku PTTK obok bielskiego dworca. Na zewnątrz była bardzo rześka i chłodna noc - podobno tego dnia znacznie się w tym rejonie ochłodziło, a także popadało...

A teraz przerwę na chwilę aby wrzucić garść statystyk oraz zanęcić relacje z kolejnych dni zbiorczą mapką. :)
Jechałem lub pchałem beskidzkimi szlakami całe 9 dni.
Trasa wiodła przez Beskid Śląski, Beskid Żywiecki, Gorce, Pieniny oraz Beskid Sądecki i wyszły z tego następujące zygzaki: [mapa całej trasy].
Uzbierało się nieco ponad 12.700 metrów podjazdów oraz 467 km solidnej wycieczki. Tym razem postawiłem przede wszystkim na górskie szlaki, poruszając się zazwyczaj po GSB (Główny Szlak Beskidzki - czerwony pieszy). 

Pogoda była... poprawna. :) Co najważniejsze - ani razu nie padało mi na głowę, chociaż kilka razy dowiadywałem się, że tu gdzie właśnie dojechałem "wczoraj był deszcz". Pierwsze dni upłynęły pod znakiem chłodnej i pochmurnej aury, ale każdy kolejny przynosił coraz więcej rozpogodzeń, czy wreszcie pod koniec pogodnego nieba i przyjemnego ciepła. Widoczność była dla oka niezła, niestety dla aparatu w telefonie odległe pasma były wyzwaniem ze względu na zamglony horyzont.

Sprzęt tradycyjnie trochę oberwał - pęknięta rama, zatarte kółko napinacza (wózka) tylnej przerzutki, zgubiona śruba z bloku prawego buta oraz po raz kolejny pęknięta wkładka usztywniająca w saddlebagu. Na zjazdach zeszły mi do zera 2 komplety klocków hamulcowych (v-brake), za to nie było ani jednej gumy! :)

Nocowałem w agroturystykach, bacówkach i schroniskach. Wszędzie totalne pustki - zazwyczaj w schronisku spały po 2-3 osoby. Super! :)


Dzień 1.  Beskid Śląski
(podjazdy: 2036 m)

Na początek poranna rundka w czapce i rękawiczkach po zmrożonym Bielsku. Głównie wzdłuż potoku Biała, od którego biła silna klimatyzacja. No i za chwilę rozpoczęło się pierwsze 700 metrów do góry - do schroniska PTTK Szyndzielnia. Na początku kręcenie korbą, potem pchanie, potem wciąganie (niebieski pieszy) - no ogólnie krew, pot i łzy - kto był z objuczonym rowerem w górach ten wie. :) Ale warto, naprawdę warto, bo te późniejsze widoki...
Na szczycie jest byle jak - zimno, mokro, wietrznie i nic nie widać. :))
Na szczęście można się ogrzać w schronisku, co czynię. Kwadrans potem jadę sobie pełnym kałuż czerwonym szlakiem odwiedzić jeszcze Klimczok i zjeżdżam opatulony szaleńczym tempem do Szczyrku na obiad. Na dole ciepło, słonecznie, smaczny schaboszczak z kapustą i piwkiem - w sumie można by tu już zostać. :) Ale nie... opętańcy muszą się męczyć dalej, więc po godzince przerwy znowu rozpoczynam mozolny podjazd - tym razem pod Skrzyczne. Tam nadal pochmurno, ale podstawa jest już wyżej i widać sporo Żywiecczyzny włącznie z Jeziorem Żywieckim. Przede mną rewelacyjny przejazd szczytowymi kopami, tj. przez Małe Skrzyczne, Malinowską Skałę, Magurkę Radziechowską i Magurkę. Widać było z mapy, że tam będzie przyjemnie i w terenie okazało się to prawdą. :) Po południu coraz częściej wyglądało zza chmur słońce, dlatego na Malinowskiej zrobiłem dłuższy popas, wylegując się na karimacie i oglądając panoramy. A potem była niespieszna jazda z rozdziawioną gębą po wspomnianych połoninkach, co sprawiło że na ostatniej kopie (Glinne) byłem praktycznie o zmroku i totalnie już "zrobiony". Na szczęście udało mi się odnaleźć ekspresową alternatywę ewakuacyjną dla czerwonego szlaku, tj. leśną szutrówę spod Magurki do samej wsi. Zjazd był oczywiście błyskawiczny, a na nocleg udałem się do sympatycznej agroturystyki (Dziedzic), położonej tuż obok potoku Żabniczanka.









Setup - jeszcze w domu. :)



Poranna rundka po Bielsku.



Droga z Szyndzielni na Klimczok.



Z podjazdu na Skrzyczne.



Kolejka gondolowa na Skrzyczne (w tle wieża telekomunikacyjna na szczycie).



Wygodna alejka tuż pod szczytem. ;)



A to już połoninki w stronę Malinowskiej Skały.



I to też.



Malinowska Skała. 



Malinowska Skała. 



Na Malinowskiej Skale. Przede mną widoczny Żywiec.



Droga na Magurkę Wiślańską.


Zjazd do Węgierskiej Górki.






Dystans:
50.90 km

Nad Zalew

Sobota, 17 września 2016 · dodano: 19.09.2016 | Komentarze 11

Trzeba było gdzieś się wybrać potestować nową, gietą kierownicę. :) Padło na Zalew oczywiście.


Żeglarze mieli w ten weekend doskonały wiatr. Wprost roiło się od tych białych prześcieradeł rozpostartych na kijach. Siedząc na betonowym pomoście nieistniejącego już ośrodka Mazowsze wypatrzyłem na przeciwległym brzegu kultowy "Bar nad Zalewem" w Zegrzu. Nie mogło być inaczej - po szybkiej teleportacji...



Już siedzę na w Zegrzu i degustuję Specjala z nalewaka. Po miesięcznej abstynencji smakuje wprost wybornie. :)



A wieczorem oczywiście kiełbaska i nocleg w namiocie na przydomowym campingu. ;)






Dystans:
75.24 km

Do roboty #77 + Zalew

Czwartek, 15 września 2016 · dodano: 16.09.2016 | Komentarze 2

Tym razem trochę przestrzeliłem z pracowniczym kilometrażem dziennym. Ale to dlatego, że po pracy pojechałem nie tam, gdzie powinienem, ale tam gdzie miałem wiatr w plecy. Najpierw wzdłuż Wisły na Żerań, a potem przy kanałku do wielkiej, sztucznej wody. 

Jak ja uwielbiam takie suche, pylące szutry oblane popołudniowym słońcem... :)



Dawno tu nie byłem. Pusto, cicho, sielanka. 


Ale już niedługo skończy się ta mdląca, cukierkowa aura. ;P





Dystans:
53.48 km

Do roboty #71

Wtorek, 6 września 2016 · dodano: 07.09.2016 | Komentarze 5

Z rana coraz zimniej. Do gry wracają rękawiczki i czapka. ;)

A to mgiełki nad lokalnym jeziorkiem po wschodzie słońca:





Dystans:
28.25 km
Rower:

Wycieczki na Weehoo

Niedziela, 4 września 2016 · dodano: 05.09.2016 | Komentarze 3

Kilka kadrów z kamerki umieszczonej na holu. :)






Dystans:
54.45 km

Górzno - dogrywka

Niedziela, 28 sierpnia 2016 · dodano: 29.08.2016 | Komentarze 11

Piękne prognozy na ostatni weekend wakacji, wypożyczona przyczepka Weehoo oraz parę innych kwestii (o których nie warto tu wspominać) sprawiły, że po raz trzeci w tym roku zameldowałem się w Górznie. Lekko nie było, bo nastrój panował wakacyjny, a ja ani na słońce wyjść nie mogę, ani piwka sobie chlapnąć. Niemniej pełną rekompensatę tych niedostatków stanowiła możliwość ponownego wspólnego podróżowania z córką na rowerze. Wybraliśmy zacienione lasy Górznieńsko-Lidzbarskiego Parku z przystankami nad jeziorami lub przy placach zabaw. Przyczepka sprawowała się super! :)




P.S. Podany dystans jest zbiorczym z 3 wycieczek.





Dystans:
62.66 km

Do roboty #69

Czwartek, 25 sierpnia 2016 · dodano: 26.08.2016 | Komentarze 2

Po pracy wycieczka do Wilanowa w okolice reaktora...


Aby wypożyczyć...


Wózeczek na plecak. :))








Dystans:
73.00 km

Brodnicki Park Krajobrazowy

Poniedziałek, 1 sierpnia 2016 · dodano: 12.08.2016 | Komentarze 4

Trzecia i ostatnia wycieczka w rejonie ze startem z Brodnicy - oznaczona kreską zieloną. Po opuszczeniu miasta zwiedzam sobie lasy i jeziora Brodnickiego Parku Krajobrazowego. Liczyłem na leniwy popas nad Partęczynami, niestety własnie wtedy zerwał się wicher i zaczęło padać. Druga część programu to ponownie gmina Brzozie i zwiedzanie kolejnych, rewelacyjnie rozpagórzonych jej rejonów. Na koniec pożegnalna wizyta w Górznieńsko-Lidzbarskim Parku i to by było na tyle.


Powiększ mapę.



Wieża zamkowa w Brodnicy.


Wąwóz opadający do jeziora Niskie Brodno (Brodnica).


Brodnicki Park Krajobrazowy. W stronę Jeziora Bachotek.


Jezioro Strażym.


Lasy i drogi Brodnickiego Parku.


Jezioro Partęczyny Wielkie.


Niestety w trakcie wizyty nad jeziorem wiało i padało.


Dawny budynek stacji kolejowej Kaługa (tory zwinięte).


Wykwity chmurowe.


I znów pagórkowata gmina Brzozie. Okolice Wielkiego Głęboczka.


Jezioro Janowskie.


Pod Janówkiem.


Jezioro Trepkowskie.


Zembrze.


Prawdziwa strzecha w Fijałkach.


Górzno - zmierzch.