Info

Ten blog rowerowy prowadzi Mariusz vel zarazek z podwarszawskich Marek/Nadmy.
Więcej o mnie. Bikestatsowa tablica.


baton rowerowy bikestats.pl
Poprzednie lata


2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
Mapa wycieczek po górach:





Wypady kilkudniowe

rok 2023
Piwniczna - Beskid Sądecki i Pieniny
(184 km)



Podlasie: Suwałki - Mikaszówka
(306 km)


rok 2022
Beskidy: Rzeszów - Sucha Beskidzka
(500 km)

Kampinos, Płock, Sierpc, Górzno
(375 km)

Górzno
(578 km)

Podlasie
(240 km)

Kurpie, Mazury, Suwalszczyzna
(450 km)


rok 2021
Beskid Sądecki, Góry Lubowelskie, Pieniny
(293 km)

Podkarpacie
(258 km)


rok 2020
Beskidy: Przemyśl - Piwniczna (354 km)

Podlasie: Supraśl - Krynki - Czeremcha
(240 km)

Bieszczady
(108 km)


rok 2019
Beskid Śląski, Żywiecki i Mały
(297 km)

Beskidy: Przemyśl - Piwniczna
(404 km)

Wybrzeże: Świnoujście - Hel
(470 km)


rok 2018
Beskidy: Jasło - Bielsko
(510 km)


rok 2017
Beskid Sądecki i Małe Pieniny
(168 km)

Beskid Śląski, Żywiecki, Sądecki oraz Gorce
(350 km)

Kaszuby i Bałtyk
(111 km)

Bieszczady i Beskid Niski
(190 km)


rok 2016
Beskidy
(467 km)

Górzno II
(238 km)

Górzno I
(308 km)

Roztocze Południowe
(197 km)


rok 2015
Karpaty
(585 km)

Kaszuby
(193 km)


rok 2014
Bieszczady i Beskid Niski
(420 km)

Górzno k/Brodnicy
(205 km)

Góry Świętokrzyskie
(77 km)

Suwalszczyzna
(158 km)


rok 2013
Roztocze Bis
(130 km)

Roztocze
(304 km)

Suwalszczyzna
(373 km)

Pogórze Strzyżowskie i Przemyskie
(240 km)

Jura
(180 km)


rok 2012
Kurpie, Mazury, Suwałki
(405 km)

Suwalszczyzna
(280 km)

Roztocze
(240 km)
Szastarka - Werchrata

Podlasie
(159 km)
Drohiczyn - Nurzec


rok 2011
Roztocze
(226 km)
Lublin - Józefów Rozt.


rok 2008
Polska Egzotyczna II
(444 km)
Terespol - Suwalszczyzna


rok 2007
Polska Egzotyczna I
(370 km)
Terespol - Roztocze



Wycieczki jednodniowe
Wycieczki jednodniowe
rok 2016
 
Na rowerze 113 km: Wyszków i Serock



rok 2015
 
Na rowerze 113 km: Kazimierski Park Krajobrazowy
Na rowerze 130 km: Liwiec i Siedlce
Na rowerze 101 km: Kampinos


rok 2014
 
Na rowerze 101 km: Wyszków - Brok - Małkinia
Na rowerze 86 km: Urle - Sadowne Węgrowskie
Na rowerze 78 km: Urle - Konwalicha - Kobyłka
 
rok 2013
 
Na rowerze 107 km: Puszcza Kamieniecka
Na rowerze 83 km: Mazowiecki Park Krajobrazowy
Na rowerze 120 km: Wyszków, Kamieńczyk, Urle
Na rowerze 92 km: Kuligów, Niegów, Kraszew
 
rok 2012

Na rowerze 105 km: Kurpie: wzdłuż Narwi i Pisy
Na rowerze 110 km: Bug: Arciechów - Wyszków
Na rowerze 77 km: Wioski pod Tłuszczem
Na rowerze 93 km: Topór w Puszczy Kamienieckiej
Na rowerze 52 km: Pogórze Wielickie
Na rowerze 43 km: Kraków - Tyniec
Na rowerze 40 km: Kręcący z burzami
Na rowerze 63 km: Nad Bug
Na rowerze 55 km: Wołomin - Kanał - Zalew
Na rowerze 50 km: Lasy Legionowskie i Białołęka
Na rowerze 110 km: Wyszków i Brok nad Bugiem
Na rowerze 69 km: Pod Goździówkę
Na rowerze 71 km: Wokół Radzymina
Na rowerze 55 km: Kuligów nad Bugiem
Na rowerze 22 km: Rowerem po jeziorku
Na piechotę 15 km: Kampinos
Na rowerze 39 km**: Heavy frost biking ;)
Na rowerze 94 km**: Styczeń Bike Attack ;)

rok 2011

Na rowerze 43 km: Peregrynacja lokalna #6
Na rowerze 71 km: Wzdłuż Osownicy
Na rowerze 65 km: Pulwy i Puszcza Biała
Na rowerze 70 km: Topór - Chrzęsne
Na rowerze 86 km: Cegłów - Nadma
Na rowerze 92 km: Mrozy - Łochów
Na rowerze 226 km: Z Lublina na Roztocze
Na rowerze 98 km: Kawa w Łochowie

OKOLICE KOSZALINA:
Na rowerze 42+35 km: Jamno i Arboretum
Na rowerze 82 km: Gotyckie kościoły

Na rowerze 82 km: Treblinka - Liwiec - Urle
Na rowerze 112 km: Z Ostrołęki do Tłuszcza
Na rowerze 64 km: Z Rząśnika na Pulwy
Na rowerze 72 km: Szewnica - Bug - Zegrze
Na biegówkach Koniec zimy 2010/2011

ROZTOCZE:
Na biegówkach 16 km: do Florianki (Roztocze)
Pieszo 35 km: do Górecka (Roztocze)
Na biegówkach 20 km: do Lipowca (Roztocze)

1726 km - TOTAL*
rok 2010

październik 2010: Jesienny Zalew Zegrzyński 48 km: Jesienny Zalew Zegrz.

OKOLICE KOSZALINA:
czerwiec 2010 24 km: Iwięcino
lipiec 2010 85 km: Wokół jeziora Jamno
czerwiec 2010 74 km: Wokół jeziora Bukowo
czerwiec/lipiec 2010 Mapka zbiorcza (Koszalin)

maj 2010: Lasy Miedzyńskie - Stara Wieś - Liw 118 km: Lasy Miedzyńskie
kwiecień 2010: Dzięciołek - Liwiec - Bug - Rządza 87 km: Puszcza Kamieniecka
styczeń 2010: Wydmy Nadmy Wydmy Nadmy
styczeń 2010: Baza rakiet na biegówkach Baza rakiet

703 km - TOTAL*
rok 2009

pazdziernik 2009: Autem dookoła Polski Dookoła Polski
wrzesień 2009: Topór - Czaplowizna - Kamieńczyk - Barchów 52 km: Czaplowizna
wrzesień 2009: Dalekie - Brańszczyk - Brok - Małkinia 70 km: Dalekie-Tartak
wrzesień 2009: Nieporęt - Kobiałka - Zielonka 45 km: Kobiałka
sierpień 2009: Zambski - Bartodzieje 47 km: Zambski
sierpień 2009: Małkinia - Łochów 67 km: Wilczogęby
sierpień 2009: Urle - Zalew 83 km: Z Urli nad Zalew
lipiec 2009: Wisła i Narew 67 km: Wisła i Narew
czerwiec 2009 58 km: Kamieńczyk
lipiec 2009 61 km: Urle n/Liwcem
czerwiec 2009 111 km: Siedlce
biegówki luty 2009 Śnieg po kostki
biegówki styczeń 2009 Na nartach po okolicy

948 km - TOTAL*
rok 2008

październik 2008 Pożegnanie jesieni
lipiec 2008 Okolice Nadmy II
czerwiec 2008 Okolice Nadmy
kwiecień/maj 2008 Nad Wkrę (108 km)
9 marca 2008 Wesoła Ponurzyca
17 lutego 2008 Podryg zimy nad Wisłą
3 lutego 2008 Sroga zima!
12/13 stycznia 2008 Styczeń Plecień (57 km)

1224 km - TOTAL
rok 2007
22 km - Spacer wyborczy
55 km - Tropem jesieni
31 km - Leśne przejażdżki
40 km - Puszcza Słupecka
57 km - Poligon w Zielonce
82 km - Łąki Radzymińskie
90 km - Wycieczka wałowa

1413 km - TOTAL
rok 2006
32 km - Sylwester w siodle
41 km - Na grzyby
133 km - Czersk
151 km - Treblinka
60 km - Warszawa
71 km - wokół Zalewu
80 km - Tłuszcz
45 km - Kampinoski PN
118 km - Nowe Miasto
31 km - Jez. Zegrzyńskie

1227 km - TOTAL


rok 2005
40 km - rezerwat "Łęgi"
101 km - Mińsk Maz.
58 km - Legionowo
91 km - Wyszków
55 km - Ossów
60 km - Warszawa
50 km - Kuligów
166 km - Wyszogród
88 km - Otwock
40 km - Kanał Żerański

749 km - TOTAL

rok 2004
150 km - Węgrów
101 km - Stanisławów
115 km - Modlin
90 km - Urle (Liwiec)
55 km - Załubice

511 km - TOTAL

* - wszystkie TOTALE dotyczą dystansu przejechanego na rowerze

** - dystans skumulowany kilku wycieczek
Archiwum wpisów na blogu
A przed Bikestatsem było tak...
Tatry, moja druga pasja...
Obserwowane blogi






stat4u
Wpisy archiwalne w kategorii

Kurpie-Mazury-Suwałki

Dystans całkowity:405.31 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:101.33 km
Więcej statystyk
Dystans:
67.01 km

Przed siebie #4: Półkoty - Suwałki

Niedziela, 26 sierpnia 2012 · dodano: 03.09.2012 | Komentarze 5

W Półkotach nad Berżnikiem wysypiam się tradycyjnie bez zarzutu. To sympatyczne miejsce, sympatyczna młoda gospodyni no i te konie... Widoczny na focie brązowy Orion chwilę później położył się na grzbiecie i wyciągnął kopyta. Do góry! :)

Mapa ostatniego dnia wycieczki.

MAPA ZBIORCZA CAŁEGO WYJAZDU.




Przy śniadaniu miałem okazję zerknąć na prognozy. Zapowiada się masakra, ale kto by tam wierzył w te ich modele numeryczne bla bla... A zatem przy całkiem sympatycznej choć pochmurnej pogodzie ruszam w dalszy ciąg trasy. Mam zamiar pojechać nad jezioro Wigry a potem przez Puszczę Agustowską do Augustowa właśnie.
Na zdjęciu cmentarz pod Berżnikami, upamiętniający podwileńską zbrodnię z czasów II wojny światowej.



Berżniki to mega klimatyczna wieś, założona w XVI wieku, zniszczona w czasie potopu szwedzkiego, a potem to raz w Prusach, raz w Polsce... Wyczuwa się tu napięcie. W dodatku trafiłem na jakąś akcję obrony proboszcza przez parafian... :)
Na zdjęciu jezioro Iłgielk.



Z Berżników wzdłuż jeziora Dubowo jadę do Zelwy, kolejnej miejscowości na końcu świata. Stąd można pojechać na południowy wschód do przysiółków Budwieć i Stanowisko, które leżą już praktycznie poza końcem świata (na granicy państwa). W Zelwie niestety okazuje się, że meteorologiści tym razem sporządzili prognozy zupełnie na trzeźwo. Zaczyna lać i lać i lać i lać... Po spędzeniu 1.5 godziny pod parasolem baru i spożyciu 2 piw sytuacja robi się nieco nerwowa, gdyż jest 13-ta i coraz mniej czasu do odjazdu pociągu z Suwałk...



W końcu poddaję się, naciągam pelerynkę i ruszam w deszcz. Ponad 2 godziny przebijam się przez rozmiękłe i grząskie szutry oraz usianą wielkimi kałużami i chlapiącymi samochodami DK653 do Suwałk. Szkoda mi trochę tego ostatniego dnia, by plany były ambitne, ale w sumie i tak się cieszę, że pada dopiero na koniec.



No cieszę się, nie widać?!? :]



Doszczętnie przemoczony przybywam do Suwałk. Powoli staje to się już nową tradycją. W Suwałkach poszukuję jakiegoś wyszynku z ciepłym jedzeniem, ale bezskutecznie. W okolicach dworca monopol na posiłki przejęło centrum handlowe Suwałki Plaza. A przecież z mokrym rowerem panowie ochroniarzowie mnie nie wpuszczą. Jedyny McDonalds położony na zewnątrz jest nabity na maxa. Oj Suwałki, Suwałki... Dam wam jeszcze kiedyś trzecią szanse... :) Tymczasem zaopatruję się w dworcowym spożywczaku w kilka słodkich bułek i kilka piw, a następnie przebieram się nieco w pobliskim parku (w padającym deszczu oczywiście).



Pociąg Hańcza prowadzi duży wagon rowerowy, ale ja lokuję się w przedsionku, aby łatwiej wysiąść w Tłuszczu. Ten zabieg nie był jednak konieczny, bo okazało się, że ostatni weekend wakacji wcale nie wygenerował tłumu rowerzystów w Augustowie (a czasem tak ponoć bywa). No cóż, może to ta pogoda?



KONIEC. Razem 405 km świetnej wycieczki. :)





Dystans:
100.53 km

Przed siebie #3: Rospuda - Półkoty

Sobota, 25 sierpnia 2012 · dodano: 02.09.2012 | Komentarze 15

Wyspałem się w Hucie porządnie. Spało się tym lepiej, że w nocy przechodziły deszcze, które zawsze działają na mnie usypiająco (gdy mam dach nad głową). Z rana pyszne śniadanko ze swojskich produktów (wędliny, chleb, dżemy, masło, jaja - wszystko własne) i po takiej dopałce ruszam z kopyta, by za moment utknąć po pas w mokrych łąkach pionowo pod górę (ech te skróty). Po odzyskaniu równowagi nawigacyjnej przejeżdżam przez Przerośl kierując się na Stańczyki.

Mapa GPS

Chwila zadumy nad jeziorem Krzywólka k. Przerośli



A to widoczki na szmaragdowe jezioro Boczne (między Przeroślą, a Stańczykami)



Ruiny dawnego gospodarstwa nad jeziorem Boczne.



Jezioro Boczne



Kraina hobbitów w Stańczykach



Jako, że fotami tych wiaduktów chwaliłem się już parę relacji temu, tym razem zdjęcie gofra :)



Szlak po nasypie dawnej linii kolejowej Gołdap - Żytkiejmy. Przebieg częściowo zmieniony względem mapy.



A to już enty w Puszczy Rominckiej.



Puszcza Romincka jest dosyć zabagniona, ale bardzo miła dla oka i dla opony :) Warto do niej wrócić.



Degucie - przysiółek czy wioska, która składa się w większości z opuszczonych domów i PGRów...



Trafiam w to sympatyczne rozdroże po raz drugi. Są to okolice wsi i jeziora Pobłędzie. Rozkładam mapę i dumam, gdzie by tu...



Czy ja już pisałem, że zakochałem się w Suwalszczyźnie? :)) Zjazd/podjazd z Dziadówka do Dzierwan. Moja ulubiona fota.



Siła przyciągania barów w Dzierwanach i Smolnikach była nie do opanowania, choć początkowo planowałem pojechać na Ejszeryszki, tym razem bez litewskich dygresji. Na focie smolnickie kartacze. Trafiły mi się prosto z wody i były przepyszne, choć odsmażane też mi smakują w sumie. :)



Wkrótce potem opuszczam via Sidory Suwalski Park Krajobrazowy, nadal kierując się na wschód.



A teren poza parkiem też rewelacyjnie pofałdowany!



Okolice Sumowa - zmierzam pomiędzy jeziora Szelement Wielki i Mały.



Szelment Mały.


W okolicach Fornetki napotykam uczestników Kresowych Maratonów, a potem po przecięciu zaTIRowanej 8-mki docieram do Szlinokiemi.
Im bliżej granicy, tym częściej zdarzają się takie tablice. Da się też wyczuć silne animozje narodowościowe (zamazywane, czy niszczone litewskie napisy itp).



W kierunku Smolan i jeziora Sejwy. Sejeńszczyzna jest wyraźnie bardziej płaska od SPK, choć niemniej przyjemna do jazdy. :)



Dojeżdżam wreszcie do Sejn. To bardzo sympatyczne miasto - ma swój klimat, ryneczek itp. Spożywam kołduny w Domu Litewskim, czyli restauracji ulokowanej w litewskim konsulacie. Pycha!



Z tychże Sejn zmierzam znowu na wschód nad jezioro Berżnik do wioski o sympatycznej nazwie Półkoty.



Wieczorne jezioro Berżnik w Półkotach. Piwko nad takim jeziorem po trzeciej już "setce" ma swój niepowtarzalny smak... :) Kilkanaście kilometrów na wschód jest litewska granica...


P.S. W agroturystyce w Półkotach wszystkie koty są całe, a prócz tego mają tam 2 konie. Jeden nieco postrzelony Orion, a drugi - konik polski - Hadron.





Dystans:
103.77 km

Przed siebie #2: Śniardwy - Rospuda Filipowska

Piątek, 24 sierpnia 2012 · dodano: 31.08.2012 | Komentarze 17

Po solidnym uzupełnieniu poziomu płynów ustrojowych dnia poprzedniego oraz całkiem głębokim śnie obudziłem się rano nad Śniardwami rześki i wypoczęty - z zamiarem kontynuowania jazdy na północ. Ale zanim o tym, to jeszcze fotka noclegowa:


Dialog był następujący:
Ja: A nie ma pani tu jakiejś komórki, żeby rower gdzieś schować?
Gospodyni: A wstaw se pan do pokoju. :)))
To rzadkie, acz szlachetne podejście gospodarzy. :)
Być może był to żart, ale jak widać potraktowałem go poważnie.
Wracając do poranka: spożywszy śniadanie w postaci kostki masła z dodatkiem suchej bułki, puszki pasztetu i twardego pomidora dokonuję pożegnalnego rzutu oka na jezioro (i spowrotem), po czym ruszam w kierunku nieodległego Orzysza celem podania doustnego kofeiny. Podumałem tam trochę nad mapą i wyszło mi na to, że trzeba jechać do Puszczy Boreckiej, bo niby czemu nie? :)

Śniardwy bye bye



Kawka w Orzyszu.

Za Orzyszem rozpoczęła się prawdziwa jazda. A także pojawiły się pierwsze konkretne oznaki zmiany ukształtowania terenu. Na początku kawałek asfaltu z pierwszymi poszlakami zbliżającej się jesieni...



A potem przyjemnymi lasami...



...wyposażonymi w dogodną autostradę...



Docieram nad jezioro Okrągłe i Skomack Mały.



Robi się fajnie, albowiem krajobraz zaczyna falować. :)






Budynek w Talkach:



Jezioro Pamerek:



Miła dla oka kraina :) - okolice wsi Talki



Budyneczek gospodarczy w Siemionkach


Po jakimś czasie dojeżdżam do Wydmin, kolejnej sympatycznej mieściny, gdzie pałaszuję pysznego schaboszczaka podlanego zimnym Specjalem. Co ciekawe, do obiadu podawany jest kawałek arbuza - z czym jeszcze się nie spotkałem. :) Posiliwszy się wciskam pedały, aż tu nagle...

Szlaban!
Przez drogę przetaczają się dziesiątki krów. Trzeba czekać. :)

Gdzieś za jeziorem Sołtmany w Lesie Gawlickim wjeżdżam przypadkiem na zielony szlak rowerowy "Legendy". Całkiem ciekawa koncepcja i zmyślne wykonanie - brawo dla gminy Kruklanki. Mapka szlaku.





I kolejna rzeźba - tym raz opis legendy ktoś zabrał :(


Podążam dalej na północ, bo wreszcie dotrzeć na obrzeża Puszczy Boreckiej. Jest to miejsce niesamowite, tajemnicze, ciemne i zabagnione, ale z dobrymi drogami. Być może do ogólnego nastroju dołożył się pochmurny dzień... Poniżej polanka w Puszczy nieopodal jeziora Woliskiego. Próbowałem też tam namierzyć stary cmentarz, ale bez skutku.



Ciche i tajemnicze Jezioro Woliskie pośród kniei:



I kolejna legenda z zielonego szlaku:





Kontrowersyjny pomnik w pobliżu Czerwonego Dworu (Puszcza Borecka)



Widokówka znad jeziora Cichego (Puszcza Borecka)



Brukowy dukt wyprowadzający z (lub wiodący do) Puszczy Boreckiej. Podążam w kierunku Sokółek.


Kraina na pn-wschód od Puszczy zowie się ponoć Mazurami Garbatymi. Krajobrazy faktycznie piękne i garbate.


A to już zjazd do wioski Huta nad jeziorem Rospuda Filipowska


Stary cmentarz tuż przed Hutą.


Za zakrętem gospodarstwo agroturystyczne i koniec trasy w dniu dzisiejszym. :)



Mapa wycieczki





Dystans:
134.00 km

Przed siebie #1: Ostrołęka - Śniardwy

Czwartek, 23 sierpnia 2012 · dodano: 30.08.2012 | Komentarze 10

Za górami, za lasami... po powrocie z Suwalszczyzny zostało mi jeszcze kilka dni urlopu. Pomyślałem więc sobie - co tak będę siedział i grządki pielił... :) Przetarłem rower tu i ówdzie szmatką (no dobra, dobra, była polerka na błysk!), podregulowałem przerzutki, spakowałem śpiwór, kurtkę plus parę innych drobiazgów i postanowiłem pojechać wykąpać się w Śniardwach, po kąpieli otworzyć piwo i pomyśleć co dalej. Tak też uczyniłem. :)
Celem pominięcia zjeżdżonych już mocno rowerowych terenów koło domu, skorzystałem z Pakistańskiej Kolei Dojazdowej (filia Koleje Mazowieckie, linia małkińska) i za 20 zeta podjechałem do Ostrołęki. Było nieco nerwowo, bo gdy upewniałem się rano co do godziny odjazdu pociągu, wyskoczył mi komunikat, że na tej linii funkcjonuje... autobusowa komunikacja zastępcza. Tia... :O Na szczęście tego akurat dnia remont jakiegoś tam przejazdu nie odbywał się i pociąg dowiózł mnie aż do celu.


Pociąg dowozi mnie aż do celu. :)

Startuję o 9:02 z Ostrołeki. Tym razem przyjemny przelocik przez miasto - korzystny wiatr odsunął na bok wyziewy z fabryki celulozy. A za miastem kurpiowska, bezlitosna równina, co po 10 dniach spędzonych na pofałdowanej Suwalszczyźnie było nieco bolesne. :D Wszędzie, jak okiem sięgnąć bezkresne, płaskie łączyska z wiecznie zamyślonymi krowami, niespiesznie kołującymi bocianami i lewniwymi rzeczkami. Słoneczko na niebie, wiatr nie przeszkadza nadto, pod górę napierać nie trzeba, słowem: relaks. :)

Klasycznie na północ dojeżdżam do Lelisu, by tuż za nim podziwiać wspomniane łąki na rzeczką Rozogą.


Wspomniane łąki na rzeczką Rozogą.

Zaraz potem skręcam w podgrzybkowe lasy między Lelisem, a Gralami. O dziwo - jak na Kurpie - nie natknąłem się, na żadne ciężkie piachy. :)

Podgrzybkowe lasy między Lelisem, a Gralami.


Podgrzybkowe lasy między Lelisem, a Gralami.


W Gralach interesująca kapliczka z niemniej interesującą figurką świetego, może nawet Jezusa o janosikowym wejrzeniu. :) Figurka nie wiedzieć czemu sprawia, że długo uśmiech nie schodzi mi z twarzy. :D

W Gralach interesująca kapliczka.

Kawałek dalej, w Czarni - drewniany kościół z 1921 r.

Kościół - Czarnia.


Kościół - Czarnia.

Z Czarni przez Lipniki pedałuję do miejsowości Łyse (to tam odbywa się konkurs palm wielkanocnych). Miejscowość ogólnie sympatyczna, w dodatku spożywam tam pierwszą tego dnia kawę. Tak tak, kawę - nie jakieś tam piwo, fuj! :) Tuż po opuszczeniu Łysych kolejny powód do banana na twarzy:

Kolejny powód do banana na twarzy.

Kolejne etapy wycieczki, to przelot przez wioski o fajnych nazwach (Wejdo, Ksebki) to Turośli, gdzie żegnam Kurpie, wjeżdżając do Puszczy Piskiej. Krajobraz diametralnie się zmienia. Zapałkowate sosny robią się coraz tęższe, a teren od czasu do czasu faluje. Czuć powiew wilgoci, w końcu zbliżam się do krainy jezior.

Wjeżdżając do Puszczy Piskiej.


Polana w Puszczy Piskiej.


Charakterystyczny słup kierunkowy w lesie.

I wreszcie są. Na zdjęciu Jezioro Nidzkie w Jaśkowie.

Jezioro Nidzkie.

Mijając jeziora Wiartel i Brzozolasek wyłaniam się z lasu w Piszu. Tam próbuję znaleźć coś sensownego do zjedzenia, jednak nie bardzo mi się udaje. Ryneczek ładny, ale bez stolików, parasoli, restauracji, czy barów. W końcu trafiam na kebab w bocznej uliczce, gdzie zagaduje mnie chłopak z obsługi, zafascynowany możliwością podróżowania na rowerze (choć sam dopiero przymierza się do czegoś takiego). W każdym razie pozdrawiam - jeśli tu zajrzysz. ;)

Pisz.


Jest godzina 16:00, na liczniku coś koło 100 km. Czas na kąpiel w Śniardwach. Podjeżdżam kawałek niezbyt ciekawą DK63, bo zaraz skręcić nad jezioro Seksy.

Seksty.

Stamtąd przez Zdory docieram na półwysep Szeroki Ostrów.

...przez Zdory docieram...


...na półwysep Szeroki Ostrów.


Widoczki stamtąd na Śniardwy przednie jak wiadomo. Tam też następuje wspomniana kąpiel w tym największym polskim jeziorze. Kąpiel po takim dystansie niesamowicie relaksuje i dodaje nowych sił. Wracam więc na Zdory i przebijam się do wsi Nowe Guty, gdzie znajduję nocleg. Ale nie byle nocleg... Otóż agroturystyka owa posiada własną plażę nad Śniardwami, ba! - nawet przy porannej kawce na tarasie une Śniardwy widać. Czas na wieczorne piwko, kolację i podziwanie widoczków w towarzystwie młodego kotka i zimnego Specjala. :)



Koniec trasy.


Zachód słońca - prawie jak Bałtyk.


Mapa trasy.