Info

Ten blog rowerowy prowadzi Mariusz vel zarazek z podwarszawskich Marek/Nadmy.
Więcej o mnie. Bikestatsowa tablica.


baton rowerowy bikestats.pl
Poprzednie lata


2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
Mapa wycieczek po górach:





Wypady kilkudniowe

rok 2023
Piwniczna - Beskid Sądecki i Pieniny
(184 km)



Podlasie: Suwałki - Mikaszówka
(306 km)


rok 2022
Beskidy: Rzeszów - Sucha Beskidzka
(500 km)

Kampinos, Płock, Sierpc, Górzno
(375 km)

Górzno
(578 km)

Podlasie
(240 km)

Kurpie, Mazury, Suwalszczyzna
(450 km)


rok 2021
Beskid Sądecki, Góry Lubowelskie, Pieniny
(293 km)

Podkarpacie
(258 km)


rok 2020
Beskidy: Przemyśl - Piwniczna (354 km)

Podlasie: Supraśl - Krynki - Czeremcha
(240 km)

Bieszczady
(108 km)


rok 2019
Beskid Śląski, Żywiecki i Mały
(297 km)

Beskidy: Przemyśl - Piwniczna
(404 km)

Wybrzeże: Świnoujście - Hel
(470 km)


rok 2018
Beskidy: Jasło - Bielsko
(510 km)


rok 2017
Beskid Sądecki i Małe Pieniny
(168 km)

Beskid Śląski, Żywiecki, Sądecki oraz Gorce
(350 km)

Kaszuby i Bałtyk
(111 km)

Bieszczady i Beskid Niski
(190 km)


rok 2016
Beskidy
(467 km)

Górzno II
(238 km)

Górzno I
(308 km)

Roztocze Południowe
(197 km)


rok 2015
Karpaty
(585 km)

Kaszuby
(193 km)


rok 2014
Bieszczady i Beskid Niski
(420 km)

Górzno k/Brodnicy
(205 km)

Góry Świętokrzyskie
(77 km)

Suwalszczyzna
(158 km)


rok 2013
Roztocze Bis
(130 km)

Roztocze
(304 km)

Suwalszczyzna
(373 km)

Pogórze Strzyżowskie i Przemyskie
(240 km)

Jura
(180 km)


rok 2012
Kurpie, Mazury, Suwałki
(405 km)

Suwalszczyzna
(280 km)

Roztocze
(240 km)
Szastarka - Werchrata

Podlasie
(159 km)
Drohiczyn - Nurzec


rok 2011
Roztocze
(226 km)
Lublin - Józefów Rozt.


rok 2008
Polska Egzotyczna II
(444 km)
Terespol - Suwalszczyzna


rok 2007
Polska Egzotyczna I
(370 km)
Terespol - Roztocze



Wycieczki jednodniowe
Wycieczki jednodniowe
rok 2016
 
Na rowerze 113 km: Wyszków i Serock



rok 2015
 
Na rowerze 113 km: Kazimierski Park Krajobrazowy
Na rowerze 130 km: Liwiec i Siedlce
Na rowerze 101 km: Kampinos


rok 2014
 
Na rowerze 101 km: Wyszków - Brok - Małkinia
Na rowerze 86 km: Urle - Sadowne Węgrowskie
Na rowerze 78 km: Urle - Konwalicha - Kobyłka
 
rok 2013
 
Na rowerze 107 km: Puszcza Kamieniecka
Na rowerze 83 km: Mazowiecki Park Krajobrazowy
Na rowerze 120 km: Wyszków, Kamieńczyk, Urle
Na rowerze 92 km: Kuligów, Niegów, Kraszew
 
rok 2012

Na rowerze 105 km: Kurpie: wzdłuż Narwi i Pisy
Na rowerze 110 km: Bug: Arciechów - Wyszków
Na rowerze 77 km: Wioski pod Tłuszczem
Na rowerze 93 km: Topór w Puszczy Kamienieckiej
Na rowerze 52 km: Pogórze Wielickie
Na rowerze 43 km: Kraków - Tyniec
Na rowerze 40 km: Kręcący z burzami
Na rowerze 63 km: Nad Bug
Na rowerze 55 km: Wołomin - Kanał - Zalew
Na rowerze 50 km: Lasy Legionowskie i Białołęka
Na rowerze 110 km: Wyszków i Brok nad Bugiem
Na rowerze 69 km: Pod Goździówkę
Na rowerze 71 km: Wokół Radzymina
Na rowerze 55 km: Kuligów nad Bugiem
Na rowerze 22 km: Rowerem po jeziorku
Na piechotę 15 km: Kampinos
Na rowerze 39 km**: Heavy frost biking ;)
Na rowerze 94 km**: Styczeń Bike Attack ;)

rok 2011

Na rowerze 43 km: Peregrynacja lokalna #6
Na rowerze 71 km: Wzdłuż Osownicy
Na rowerze 65 km: Pulwy i Puszcza Biała
Na rowerze 70 km: Topór - Chrzęsne
Na rowerze 86 km: Cegłów - Nadma
Na rowerze 92 km: Mrozy - Łochów
Na rowerze 226 km: Z Lublina na Roztocze
Na rowerze 98 km: Kawa w Łochowie

OKOLICE KOSZALINA:
Na rowerze 42+35 km: Jamno i Arboretum
Na rowerze 82 km: Gotyckie kościoły

Na rowerze 82 km: Treblinka - Liwiec - Urle
Na rowerze 112 km: Z Ostrołęki do Tłuszcza
Na rowerze 64 km: Z Rząśnika na Pulwy
Na rowerze 72 km: Szewnica - Bug - Zegrze
Na biegówkach Koniec zimy 2010/2011

ROZTOCZE:
Na biegówkach 16 km: do Florianki (Roztocze)
Pieszo 35 km: do Górecka (Roztocze)
Na biegówkach 20 km: do Lipowca (Roztocze)

1726 km - TOTAL*
rok 2010

październik 2010: Jesienny Zalew Zegrzyński 48 km: Jesienny Zalew Zegrz.

OKOLICE KOSZALINA:
czerwiec 2010 24 km: Iwięcino
lipiec 2010 85 km: Wokół jeziora Jamno
czerwiec 2010 74 km: Wokół jeziora Bukowo
czerwiec/lipiec 2010 Mapka zbiorcza (Koszalin)

maj 2010: Lasy Miedzyńskie - Stara Wieś - Liw 118 km: Lasy Miedzyńskie
kwiecień 2010: Dzięciołek - Liwiec - Bug - Rządza 87 km: Puszcza Kamieniecka
styczeń 2010: Wydmy Nadmy Wydmy Nadmy
styczeń 2010: Baza rakiet na biegówkach Baza rakiet

703 km - TOTAL*
rok 2009

pazdziernik 2009: Autem dookoła Polski Dookoła Polski
wrzesień 2009: Topór - Czaplowizna - Kamieńczyk - Barchów 52 km: Czaplowizna
wrzesień 2009: Dalekie - Brańszczyk - Brok - Małkinia 70 km: Dalekie-Tartak
wrzesień 2009: Nieporęt - Kobiałka - Zielonka 45 km: Kobiałka
sierpień 2009: Zambski - Bartodzieje 47 km: Zambski
sierpień 2009: Małkinia - Łochów 67 km: Wilczogęby
sierpień 2009: Urle - Zalew 83 km: Z Urli nad Zalew
lipiec 2009: Wisła i Narew 67 km: Wisła i Narew
czerwiec 2009 58 km: Kamieńczyk
lipiec 2009 61 km: Urle n/Liwcem
czerwiec 2009 111 km: Siedlce
biegówki luty 2009 Śnieg po kostki
biegówki styczeń 2009 Na nartach po okolicy

948 km - TOTAL*
rok 2008

październik 2008 Pożegnanie jesieni
lipiec 2008 Okolice Nadmy II
czerwiec 2008 Okolice Nadmy
kwiecień/maj 2008 Nad Wkrę (108 km)
9 marca 2008 Wesoła Ponurzyca
17 lutego 2008 Podryg zimy nad Wisłą
3 lutego 2008 Sroga zima!
12/13 stycznia 2008 Styczeń Plecień (57 km)

1224 km - TOTAL
rok 2007
22 km - Spacer wyborczy
55 km - Tropem jesieni
31 km - Leśne przejażdżki
40 km - Puszcza Słupecka
57 km - Poligon w Zielonce
82 km - Łąki Radzymińskie
90 km - Wycieczka wałowa

1413 km - TOTAL
rok 2006
32 km - Sylwester w siodle
41 km - Na grzyby
133 km - Czersk
151 km - Treblinka
60 km - Warszawa
71 km - wokół Zalewu
80 km - Tłuszcz
45 km - Kampinoski PN
118 km - Nowe Miasto
31 km - Jez. Zegrzyńskie

1227 km - TOTAL


rok 2005
40 km - rezerwat "Łęgi"
101 km - Mińsk Maz.
58 km - Legionowo
91 km - Wyszków
55 km - Ossów
60 km - Warszawa
50 km - Kuligów
166 km - Wyszogród
88 km - Otwock
40 km - Kanał Żerański

749 km - TOTAL

rok 2004
150 km - Węgrów
101 km - Stanisławów
115 km - Modlin
90 km - Urle (Liwiec)
55 km - Załubice

511 km - TOTAL

* - wszystkie TOTALE dotyczą dystansu przejechanego na rowerze

** - dystans skumulowany kilku wycieczek
Archiwum wpisów na blogu
A przed Bikestatsem było tak...
Tatry, moja druga pasja...
Obserwowane blogi






stat4u
Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2014

Dystans całkowity:819.22 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:63.02 km
Więcej statystyk
Dystans:
67.84 km

Do roboty #64

Wtorek, 30 września 2014 · dodano: 01.10.2014 | Komentarze 0






Dystans:
51.70 km

Do roboty #63

Poniedziałek, 29 września 2014 · dodano: 30.09.2014 | Komentarze 0






Dystans:
30.24 km

Niedziela

Niedziela, 28 września 2014 · dodano: 29.09.2014 | Komentarze 2

Korzystając z 2-godzinnego okienka w niedzielny wieczór, objechałem szybko okoliczne leśne drogi, ścieżki i single. Na dobitkę zrobiłem ze ćwiartkę Bercika .















Dystans:
56.00 km

Do roboty #62

Piątek, 26 września 2014 · dodano: 27.09.2014 | Komentarze 6


Przebudowa ul. Żołnierskiej pod Warszawą wre. W pakiecie powstaje (niestety z kostki) ścieżka rowerowa.


Kolejarze usypali fajną szutrówkę na odcinku Mokry Ług - Zielonka. Dopóki nie położą na tym torów, można śmigać :)


I koniec szutrówki (stacja w Zielonce).


Coraz zimniejsze te wieczory...





Dystans:
56.46 km

Do roboty #61

Czwartek, 25 września 2014 · dodano: 26.09.2014 | Komentarze 0






Dystans:
76.40 km

Do roboty #60 + Kanał Ż + Zalew Z

Środa, 24 września 2014 · dodano: 26.09.2014 | Komentarze 3

Po pracy z racji pięknej, jesiennej pogody postanowiłem opuścić centrum Warszawy szutrówkami. Tak, tak, albowiem jak wiadomo Wawa to przerośnięta wieś i szutrówkami się jeździć tam da. Wystarczy poszukać. ;) A zatem najpierw szutr nadwiślański (Most Łazienkowski - Most Grota), potem nadkanałożerański i na koniec leśny (Nieporęt - Marki).


Nówka dedeerka przy Czerniakowskiej. Asfalt jeszcze ciepły :)



Most Poniatowskiego. Tzw. detal :)



Stadion Narodowy jak zawsze fotogeniczny.



Wisła i City widziane z praskiego brzegu.



Mały popasik nad Kanałem Żerańskim.



Szutrowa ekspresówka wzdłuż Kanału.



Zachód słońca nad opustoszałym już Zalewem Zegrzyńskim.






Dystans:
57.11 km

Do roboty #59

Piątek, 19 września 2014 · dodano: 22.09.2014 | Komentarze 0

Po blisko miesiącu udało mi się wreszcie wybrać rowerem do pracy. Ale wcześniej rozebrałem go do gołej ramy, wymyłem, nasmarowałem oraz:
- zmieniłem cały napęd, tj. kasetę, 3 łańcuchy, łożyska suportu, koronki suportu; przejechałem na tym zestawie 13.5 tys. km,
- zamonotowałem nowe linki z pancerzami (przerzutki, hamulce),
- oddałem do serwisu tylne koło (wymiana łożysk piasty, nowa obręcz i 13 nowych szprych),
- oddałem do serwisu amortyzator.,
- zamontowałem nowy hamulec przedni (pęknięty był sprężynujący stalowy drut przy jednym z ramion).
Teraz wszystko śmiga idealnie. 
Po drodze do domu jeszcze zahaczyłem o BeatBike na Gocławiu celem podregulowania amora.

Tradycyjna wycieczka w jedynie słusznym kierunku, czyli nad spiętrzone zaporą wody Bugu i Narwii, zwane Zalewem Zegrzyńskim. :) W trakcie jazdy miał miejsce ciąg dalszy testów ochraniaczy, jak również mini-statywu do smartfona. O ile to drugie sprawuje się bez zarzutu, to w ochraniaczu Rogelli, metodą obcierania o korbę. powstała niezła dziura. Badziewie, ale z reklamacją nie będzie lekko.

width="853" height="480" src="http://www.youtube.com/embed/YFb3bdLl5lc">



Znajomemu dębu Jan Kazimierz odpadł potężny konar. :(



Ogromna rana.



Późnolistopadowe poletka.



Nad Zalewem.



Stary most kolejowy nad Kanałem Żerańskim.



Kra, kra, kra... ;)



Na skraju rezerwatu "Puszcza Słupecka"







Dystans:
12.15 km

Grybów/Kraków/Warszawa

Niedziela, 7 września 2014 · dodano: 22.09.2014 | Komentarze 4

Wpis w zasadzie techniczny. Kilometry uzbierane trochę w Grybowie o poranku (dojazd do stacji), trochę w Krakowie w południe (przejażdżka po Plantach), trochę w Warszawie (między dworcami) i nieco pod domem. :)

Z Grybowa do Krakowa podróżowałem pustawym kibelkiem. Niby to ponad 3h, a upłynęło szybko. W Krakowie - jako, że to niedziela - wszystkie miejsca w pociągach zajęte. Pani w kasie już mi sprzedała bilet na zasadzie "jakoś może się pan tam upchnie na stojąco, a rower to tylko jak się kierownik zgodzi". Coś mnie jednak tknęło i poprosiłem ją, by jeszcze raz sprawdziła, czy aby na pewno w tym pociągu nie ma tych słynnych 3 haczyków na rowery. Po dłuższym czasie stukania gumką od ołówka w ekran pani stwierdziła, że "Oooo! Jednak mam dla pana miejsce siedzące i to przy oknie w wagonie bezprzedziałowym tuż obok haka na rower". :))) Okazuje się, że nawet jeśli w pociągu jest komplet (nadkomplet), to i tak rowerowe miejscówki są trzymane dla rowerzystów! I tak to udało mi się w miarę komfortowo (nie licząc braku klimatyzacji) powrócić do Warszawy. Aczkolwiek nie obeszło się bez negocjacji z izraelską rodzinką, która obstawiła haki swoimi bagażami (pociąg był naprawdę nabity po dekiel).

I refleksja na koniec: dwa dni po powrocie z Bieszczadów kosiłem sobie trawę przed domem. Po pewnym czasie zorientowałem się, że jestem wnikliwie obserwowany przez stojące za ogrodzeniem stado dzików (3 duże osobniki i ok. 4-5 młodych). Dzień później dzikom udało się nawet wejść na posesję. I po co tu szukać dzikiej przyrody po jakichś tam górach? ;))





Dystans:
75.21 km

Beskid Niski #5: Krempna - Grybów

Sobota, 6 września 2014 · dodano: 20.09.2014 | Komentarze 1

Wstaje kolejny dzień wspaniałej, słonecznej pogody. :) Jednakowoż stwierdzam o poranku, że moje wieczorne łatanie nie na wiele się zdało, bo w kole znowu flak. No cóż - trzeba zastosować dętkę zapasową. Przy okazji maksymalnie luzuję V-brejki, bo koło jest mocno pokrzywione. Prócz tego przerzutka tylna już prawie nie działa - potrzebne ze 3-4 wciśnięcia manetki, aby łańcuch wskoczył na wyższą koronkę (zatarte pyłem pancerze). Amortyzator już dawno zamienił się w sztywny widelec, co odczuwam na nadgarstkach (niestety brunoxa nie miałem, a w mijanych warsztatach samochodowych także nic na to nie mogli poradzić). Jednak jechać do przodu nadal się jakoś daje. :) Po śniadaniu sprawdzam jeszcze, czy aby na pewno mam na jutro rano pociągi powrotne z Krynicy i... dupa. Rzeczywiście niemal codziennie rano odjeżdżają z tego kurortu dwa pociągi, ale... nie dotyczy to niedzieli. :)) Trochę mnie wkurzył ten fakt, bo w Krynicy miałem ustawione spotkanie z jedną miłą panią. Nic to - zmiana planów i jadę do Grybowa.
Najpierw długaśny podjazd wzdłuż potoku Krempna w rejony wysiedlonej wsi Żydowskie. Przy okazji wjeżdżam w progi Magurskiego Parku Narodowego, wypadałoby więc trzymać się szlaku. ;) Za Żydowskim droga wprowadza na przełączkę. Pięknie z niej widać "zakazaną dolinkę", w której niegdyś dymiły kominy gospodarstw wsi Ciechania. Wjazd w to miejsce kusi, ale formalnie nie można. Tym razem się nie decyduję i jadę dalej do Ożennej. Poniżej szczytu "Nad Tysowym" spotykam innego bikepackera, przemierzającego park w przeciwnym kierunku. Okazuje się być jeszcze bardziej aspołeczną i mrukliwą istotą niż ja ;), ale wyciągam z niego, że zamierza wjechać właśnie do Ciechani. No to powodzenia! Zaobserwowani wcześniej parkowcy zjechali autem do Ożennej, więc może mu się uda. Ja natomiast wspinam się przez Grab do kolejnych wsi-widmo: Wyszowatki i Długiego. Po obu stronach drogi wiele krzyży i kapliczek. W Długim skręcam na południe w stronę Radocyny, wsi której pamiątki znajdują się przy samej granicy ze Słowacją. Dalej wzdłuż potoku Zdynianka do Koniecznej, z której doskonale widać byłe przejście graniczne na Przełęczy Beskidek. Teraz czeka mnie sporo asfaltu przez Zdynię, Smerekowiec, Kwiatoń do Uścic Gorlickich i Jeziora Klimkówka. W okolicach Uścic robi się trochę ruchliwie, dlatego uciekam czarnym pieszym szlakiem na wzniesienia zwane Flaszą i Tanią Górą, skąd roztaczają się wspaniałe widoki na wzgórza i miejscowości pod Grybowem. A może i na sam Grybów. Na Flaszy (a gdzieżby indziej) rozpijam pożegnalną puszkę Harnasia, napawając się dłuugo beskidzkimi widokami. Za moment czeka mnie zjazd do Grybowa, gdzie zakończę trasę. Na zachód od Flaszy wykwitują piękne chmurki konwekcyjne i zaczyna grzmieć. W widocznych dolinach unoszą się chmury dymu (górale chyba uwielbiają wypalać siano na łąkach). Wokół cisza i koncert tysięcy świerszczy w wysokiej trawie. Jest cudownie...
Po dłuższym czasie wylegiwania się niechętnie wsiadam na rower i próbuję pojechać do Grybowa na skróty, niebieskim szlakiem pieszym przez Wawrzkę. Okazuje się to niemożliwe, bo podmokły szlak zamieniony został przez quady w jakieś nieprzejezdne moczary. A mój rower jest już zrobiony w potoku "na bóstwo" pod kątem jutrzejszej całodziennej podróży pociągami. :)) Z przystankiem w Krakowie zresztą - a tam przecież muszę jakoś przyzwoicie wyglądać. ;) Trudno - decyduję się na objazd przez Ropę. Niby asfalt, niby będzie lajcik. Zaczyna mnie niepokoić, gdy prędkość na liczniku zbliża się do 70 km/h, a wysokość na GPS gwałtownie spada. Okazuje się, że z Ropy wypada mi teraz podjechać ostro pod zbocza góry Chełm (780 m). Szło strasznie mozolnie, bo już miałem trochę tego dnia dosyć. Wychodziły też podjazdy z poprzednich dni. W końcu jednak się udało, a na deser nastąpił świetny, widokowy zjazd do Grybowa. Wieczorem integracja z "tkanką miejską", trochę spacerowania i spać. Kolejnego dnia o 7:00 rano mam pociąg do Krakowa.


Mapa całej trasy (klik)

Zobacz wszystkie zdjęcia (klik)
(polecam tryb "Pokaz slajdów" lub "Pełny ekran")



Żydowskie.


Panorama w dolinę Ciechani.


Cmentarz z I wojny światowej (Długie).


Kapliczka w Zdyni.


Jesień w potoku Zdynianka


Jezioro Klimkówka





Dystans:
70.01 km

Beskid Niski #4: Komańcza - Krempna

Piątek, 5 września 2014 · dodano: 19.09.2014 | Komentarze 4

W Komańczy o wczesnym, wrześniowym poranku jest ledwie 5 stopni na plusie, ale to przez nieskalane choćby chmurką niebo. :) O 6:00 rano, dzwoniąc zębami i skrzypiąc łańcuchem jadę do spożywczaka po ciepłe bułeczki, serek ziołowy i pomidora. Po śniadaniu dosiadam rower i - w promieniach wnoszącego się słońca - kieruję się w stronę Dołżycy i na graniczne szczyty. Po 10 minutach jazdy spotykam, idące w przeciwnym kierunku, dwie sympatyczne i... ogólnie fajne ;) turystki, które wędrują sobie z Gorlic gdzieś tam w Bieszczady z dobytkiem na plecach. Dziewczyny wyrażają szczery żal, że nie dotarłem na noc do petetekowskiego gościńca "Pantałyk", bo spały same na obiekcie i było im bardzo zimno. ;)) Na pocieszenie sprzedaję im mało używaną, laminowaną, niebitą (choć nieco starą) mapę Bieszczadów (bo akurat z tej mapy wyjeżdżałem), po czym wspinam się zielonym szlakiem na Średni Garb (Stredný hrb). Stosunkowo szybko zsadza mnie z roweru... gliniasta leśna droga, ale tym razem mam dobry humor i postanawiam nie odpuszczać. Wpycham rower na szczyt, usuwam tam glinę (z której można by wypalić kilka cegieł) i jadę sobie dalej graniczną ścieżką po pięknych buczynkach. Jest bardzo cicho, zupełnie pusto, całkiem dziko i nieco tajemniczo. Ścieżka wiedzie granią, raz w górę, raz w dół, raz po twardym, raz po błocie - coś pięknego. :) Docieram w ten sposób na Kanasiówkę i Czerteż. Tam piwo triumfalne z okazji zdobycia paru wybitnych szczytów ;) i zjazd zjawiskową, długą i wyludnioną doliną przez tereny dawnych wsi Jasiel i Rudawka aż do Jaślisk. Po drodze wiele przydrożnych krzyży - pamiątka po wysiedlonych, dawnych mieszkańcach tych okolic. Krzyży jest naprawdę dużo - to taka cecha charakterystyczna Beskidu Niskiego. Niektóre są piękne, a wszystkie zniszczone zębem czasu i nienachalną dbałością o nie obecnych mieszkańców. Z Jaślisk znowu odbijam na południe, postanowiając po raz drugi dotrzeć na graniczne kopy. Jadę przez Lipowiec - wieś z bodaj jednym gospodarstwem, w którym zresztą można zanocować. Częściowo wjeżdżam, częściowo wpycham rower na Jałową Kiczerę i znowu rozpoczynam terenowy zjazd przez Zyndranową do Tylawy. Tam się zaczyna Beskid Dukielski. Z Tylawy do Olchowca wiedzie doskonała droga, w dodatku z górki. Niestety dalej było gorzej - rozbagnionym szlakiem przedarłem się (tak to właściwe słowo) do Olchowca. Na dzień później planowany był w tym miejscu rajd rowerowy z cyklu Cyklokarpaty.pl - współczuję serdecznie. :) Z Olchowca przez Polany udaję się do miejscowości Krempna na nocleg. Chciałem jeszcze gdzieś się bujnąć na lekko, ale po wniesieniu bagaży na kwaterkę stwierdziłem flaka w tylnym kole. W sumie idealny moment na stwierdzenie flaka. :) Łatam dętkę, potem spacerek po Krempnej, trochę lukania nad piwem na mapę w znajdującej się vis a vis kwatery spelunce o szumnej nazwie "Magurski Bar" i spać. :)

Mapa całej trasy (klik)

Zobacz wszystkie zdjęcia (klik)
(polecam tryb "Pokaz slajdów" lub "Pełny ekran")



Cerkiew prawosławn a w Komańczy (wybudowana niedawno w miejsce spalonej).


Lipowiec.


Kiczera zdobyta.


Okolice wysiedlone j wsi Smereczne. Dalej pojechałem do Olchowca przemierzając kolejne kryterium błotne.

Ciąg dalszy...